Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką Lewicy Razem, Darią Gosek Popiołek.
Lewica Razem dołączy do marszu organizowanego przez Donalda Tuska 4 czerwca?
- Na pewno nasi sympatycy, członkowie i wyborcy, którzy będą mieć taką potrzebę, mogą iść. Jest to wskazane. Ja jeszcze się nad tym nie zastanawiałam. To styl Donalda Tuska. On przychodzi, rzuca hasło bez konsultacji. 4 czerwca to ważna data. Ona nie powinna być datą, kiedy świętuje jedno środowisko polityczne. Będziemy rozmawiać o warunkach udziału innych partii politycznych.
Pojedynczy przedstawiciele Lewicy mówią, że dołączą. Czyja to będzie impreza? To będzie marsz PO? Opozycji? Polska 2050 mówi nie, PSL się zastanawia.
- Warto, żeby było wiele wydarzeń, które angażują przedstawicieli wielu partii i obywateli. Mamy różne poglądy i stanowiska. Czy to się wydarzy 4 czerwca? Trudno ocenić. Popatrzymy na debatę wokół tego wydarzenia.
Rozumiem, że Lewica Razem jakoś uczci 4 czerwca, pytanie tylko, czy razem z PO?
- Zobaczymy. My 1 maja organizujemy z Nową Lewicą i OPZZ manifestację. Ten rok jest bardzo ważny dla związków zawodowych. Ostatnie lata to protesty, dochodzenie swoich praw przez pracowników. Zapraszamy na 1 maja.
W ramach paktu senackiego Lewica będzie miała swojego kandydata w którymś z ośmiu okręgów senackich w Małopolsce?
- Jest na to za wcześnie. Te rozmowy powinny przebiegać w skupieniu. Potem przedstawimy uzgodnienia i nazwiska
Lewicy jest pod górkę w Małopolsce, choć nie w całej...
- Kraków i nasz wynik w 2019 roku był historyczny. Dwie osoby z Lewicy weszły do Sejmu. Kraków się zmienia. Był też niezły wynik w innych okręgach. Wracamy do momentu, gdy progresywne idee mają swoich wyborców. To też kwestia prowadzenia kampanii, debaty. To będzie się zmieniać.
Tych dwóch okręgów krakowskich PO na pewno państwu nie odpuści.
- Mam nadzieję, że w ramach paktu wystawimy silnych kandydatów i kandydatki. Senat potrzebuje zmian, jeśli chodzi o wiek i płeć senatorów. Jest mocna dominacja grupy starszych mężczyzn. Senat powinien być bardziej różnorodny.
Lewica deklaruje, że nie wygra wyborów bez samorządów. Adrian Zandberg mówi, że Lewica musi wzmocnić swoją samorządową drużynę. Kluczem do samorządów ma być program mieszkaniowy? Samorządy miałyby budować mieszkania, które by zostały w zasobie państwa. Mieszkania na wynajem, 1% PKB by miał być na to przeznaczony.
- Tak. Mieszkania są kluczowym tematem nie kampanii, ale tematem, wokół którego ludzie organizują swoje życie i prace. Od tego zależy decyzja o założeniu rodziny. Ten temat był spychany na wolny rynek. Uważano, że deweloperzy i banki to rozwiążą. To, co wydarzyło się z kredytami, pokazało, że potrzebujemy państwa i samorządów skupionych na realizowaniu potrzeb mieszkańców. Samorządy muszą mieć narzędzia. My je chcemy konstruować. Stąd wpisanie programu mieszkaniowego do deklaracji samorządowej. W ciągu najbliższych miesięcy pokażemy, jak ta współpraca by miała wyglądać.
Nie ma zgody co do programu mieszkaniowego na opozycji. Są raty kredytu 0% proponowane przez PO. To zupełnie inny projekt.
- Inny projekt, tworzony w innej logice. Tam możliwość wzięcia kredytu staje się najważniejsza. My widzimy wielką grupę ludzi, których na kredyt nie stać, oni dla banku nie są atrakcyjni. Musi być oferta dla nich. Mieszkania budowane na wynajem będą mieć ważny wpływ. One wpłyną chłodząco na szybko rosnący rynek mieszkań pod kątem cen. Jak będzie konkurencyjna oferta, kredyty i mieszkania deweloperskie staną się tańsze.
Teren byłego kombinatu w Nowej Hucie to dobra lokalizacja na małą elektrownię jądrową?
- Atom to bezpieczne i stabilne źródło energii. Nie sposób o tym teraz nie mówić. W zeszły weekend Finlandia oddała kolejny duży blok. To pokazuje, że potrzebujemy takich inwestycji. Niemcy są nierozsądne. Już w momencie wyłączenia rektorów musieli korzystać z energii atomowej z Francji. To absurd. Czekam na szczegóły, tak jak mieszkańcy. To musi być jasne. O ile spadną rachunki za prąd, za ogrzewanie? Czy skorzystamy z tego zasobu wiedzy, jakim są krakowskie uczelnie? Ten projekt może być kołem rozwojowym. To nowe miejsca pracy. Ja bym studziła zapowiedzi, że w 2028 roku to będzie. To nowa technologia. Nie eksperymentalna jednak. Procesy inwestycyjne mogą się jednak przedłużać.
Nowa Huta przerabiała budowę spalarni. Były wielkie protesty, dziś nikt nie kwestionuje tej inwestycji. Wtedy jednak mieszkańcom obiecano listę rekompensacyjną, ponad 50 inwestycji, które miały być zrealizowane w zamian. Zostało to zrealizowane w pewnym stopniu. Dziś taką listę powinni zaproponować znowu mieszkańcy Nowej Huty?
- Ja liczę na szeroką debatę. Nie wiem, czy to ma być lista inwestycji w zamian. Musi być dyskusja, jak to ma działać. To była konferencja prasowa. Nie było to miejsce na głęboką refleksję. Potrzebujemy w Polsce takiej inwestycji. Miks energetyczny musi być zmieniany. Atom jest dobrym źródłem.
Jakich gwarancji bezpieczeństwa by pani oczekiwała?
- Ta technologia jest bezpieczna. Nie będzie tu nieprzewidywalnych sytuacji. Są procedury przy takich inwestycjach. Mi chodzi o gwarancje miejsc pracy, cen energii.
Prezydent Kulig mówił, że jest szereg inwestycji, których nie można oddać do użytku, bo są problemy z podłączeniami energii...
- Muszą wejść eksperci. Trzeba przejść przez proces przygotowania do inwestycji.
Zgoda społeczna? Pamiętamy budowę spalarni. W Krakowie zresztą wszystko jest oprotestowywane, nawet budowa ścieżek rowerowych na wałach Rudawy.
- Uważałabym z tym stwierdzeniem. Te słowa mają na celu podważenie sensowności organizowania konsultacji i słuchania głosów mieszkańców. Mieszkańcy protestują, gdy w całym procesie nie uwzględniono ich głosów. To jest powód protestów. Widzimy to w przypadku Rudawy. W 2021 roku, gdy pojawił się pomysł inwestycji, mieszkańcy mieli uwagi. Jakby ich wtedy wysłuchano, może tego konfliktu by nie było.
Mieszkańcy domagają się uchwalenia tam użytku ekologicznego, czyli pozostawienia miejsca w obecnym stanie...
- To zgodne z dokumentami miasta. W kierunkach rozwoju i zarządzania terenami zielonymi w Krakowie na lata 2019-2030 pojawia się propozycja, żeby ten teren objąć użytkiem ekologicznym. Są jasne sposoby użytkowania. Nie ma tam mowy o przeinwestowaniu. Jakby urzędnicy trzymali się swoich dokumentów, nie byłoby konfliktu.
Na użytku ekologicznym na pewno by skorzystali okoliczni mieszkańcy. Pozostali mieszkańcy Krakowa także?
- Tak. Wystarczy zobaczyć, jakim zainteresowaniem cieszy się użytek ekologiczny Dolina Prądnika. Często tam bywam. Są tam ludzie z całego Krakowa. Użytki ekologiczne są bardzo ważne. To teren zalewowy. Musi być porządek. Będzie sytuacja krytyczna i cała infrastruktura zostanie zniszczona. Nie powinno się inwestować na takim terenie.